Pieśni Jana Kochanowskiego – analiza i interpretacja

„Wsi spokojna, wsi wesoła,
Który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć za raz wszytki?”

XVI- wieczna reklama agroturystyczna Jana Kochanowskiego https://pl.wikisource.org/wiki/Autor:Jan_Kochanowski maluje przed nami niezwykły obraz polskiej wsi. Wieś była częstą inspiracją artystów wielu dziedzin sztuki, a sposób jej ukazywania był różnorodny. Jedne ukazywały ją jako swoistą Arkadię, otoczoną pięknymi krajobrazami, pozbawioną trosk i nieszczęść, a inne przedstawiały ją realistycznie (niekiedy wręcz naturalistycznie), jako biedną, pełną nędzy i ciężkiej pracy. I właśnie tą różnorodność prezentacji chciałabym teraz państwu przedstawić.

Jednym z pierwszych pisarzy zafascynowanym pięknem wsi polskiej był tworzący w okresie renesansu Jan Kochanowski . W sielance „Pieśń świętojańska o Sobótce” jako pierwszy zawarł opis ludowego obrzędu.„ Sobótki to rozpowszechniona do niedawna nazwa zwyczajów i obrzędów związanych najczęściej z letnim przesileniem Słońca w tzw. noc świętojańską (23/24 czerwca); również nazwa ognisk palonych podczas tych obrzędów”. Utwór Jana z Czarnolasu składa się z dwunastu pieśni śpiewanych przez odświętnie przybrane panny. Zawierają one pochwałę spokojnego, wiejskiego życia. Każda z dwunastu panien wypowiada się na inny temat.

Panna I zachęca inne dziewczęta do wspólnego śpiewania i zabawy: „Siostry, ogień napalono/I placu nam postąpiono;/Czemu sobie rąk nie podamy,/A społem nie zaśpiewamy?”. Przedstawia pochwałę święta, które jest zapomniane przez współczesnych oraz wyjaśnia, iż tradycję sobótki przejęły od swoich matek, które z kolei nauczyły się jej od swoich matek: „Tak to matki nam podały,/Same także z drugich miały”.

Panna VI mówi o pracach na polu w czasie żniw. Jednak opis tych czynności nie jest do końca realistyczny. Stanowią one tło dla opisywanego radosnego i spokojnego życia wiejskiego. Jest to nawiązanie do mitu o Arkadii- krainy szczęśliwości, w której człowiek żyje dostatnio w zgodzie z przyrodą. Zajmuje się głównie hodowlą bydła i uprawą ziemi, zaś po ciężkiej i uczciwej pracy czeka go zasłużony odpoczynek: „A kiedy z pola zbierzemy,/Tam dopiero odpoczniemy”. Pieśń Panny VI stanowi typowy przykład sielanki, czyli utworu przedstawiającego wieś jako wyidealizowaną krainę dostatku, szczęścia, spokoju i wzajemnej miłości jej mieszkańców.

Ostatnia z panien, dwunasta, wygłasza również pochwałę życia wiejskiego.. Wypowiada słynne słowa: „Wsi spokojna, wsi wesoła,/Który głos twej chwale zdoła?”. Mówi również o tym, iż człowiek mieszkający na wsi żyje spokojnie, uczciwie i pobożnie, gdyż jest z dala od dworu, handlu i żeglugi. Właśnie w tym innym świecie pełno jest oszustw i przemocy. Praca na roli natomiast jest uczciwa i daje pewne utrzymanie dla rolnika i jego rodziny. Wychwalana jest także możliwość odpoczynku po pracy: wspólne śpiewy, tańce, biesiadowanie i zabawa z przyjaciółmi. Człowiek żyje w zgodzie z przyrodą. Młodzi uczą się szacunku do starszych. Prezentowany jest obraz domu wiejskiego, w którym nad wszystkim panuje wspaniała gospodyni, umiejąca utrzymać ład i porządek, pomimo jej licznych obowiązków. Posiłki są przygotowywane z produktów, które są owocem pracy na roli.

Zahir – opracowanie

Ojciec Michaiła bohater powieści „Zahir” Paula Coelho. Jego historia na kartach powieści zajmuje trzy strony (nie poznajemy nawet jego imienia), jednak jest ona ważnym przykładem do mojego tematu. Ojciec Michaiła w wieku siedemnastu lat walczy pod Stalingradem z Niemcami. Kiedy wraca z patrolu zwiadowczego ze swym przyjacielem zaskakuje ich strzelanina. Ukrywają się w leju po bombie i leżą tam przez dwa dni w śniegu i błocie, bez jedzenia, trzęsąc się z zimna i strachu. Nagle zapada cisza. Przyjaciel ojca Michaiła wstaje sądząc, że Niemcy się wycofali. Ojciec próbuje chwycić go za nogi, krzyczy: „na ziemię!” ale jest już za późno, kula przebija czaszkę

. Mijają kolejne dni mężczyzna wciąż siedzi w wyrwie w ziemi z trupem przyjaciela, wciąż powtarza: „na ziemię!”. W końcu ktoś go odnajduje i prowadzi do bunkra gdzie nie ma co jeść, żołnierze żywią się tytoniem, tydzień później zaczynają zjadać ciała zabitych i zamarzniętych towarzyszy. Przybywa z odsieczą trzeci batalion, ratują rannych, a potem wszyscy wracają na front. Po czterech miesiącach zaciętych walk, kanibalizmu, amputowanych kończyn, Niemcy w końcu się poddają.

Nasz bohater wraca pieszo do swojej wioski oddalonej o prawie tysiąc kilometrów od Stalingradu. Od tej pory dręczą go koszmary, co noc śni mu się przyjaciel, którego nie zdołał uratować. Dwa lata później wojna się kończy. Ojciec Michaiła dostaje medal, jest bohaterem ale wciąż jest bez pracy, zapraszają go na uroczyste ceremonie ale nie ma co jeść. W końcu uzyskuje posadę sprzedawcy dywanów. Poznaje przemytników, zdobywa ich zaufanie i pieniądze zaczynają napływać. Komunistyczna władza wpada na jego trop i oskarża go o przemyt. Na dziesięć lat zostaje zesłany na Syberię jako „wróg ludu”. Niestety dziesięć lat się mocno przedłuża. Kiedy wychodzi na wolność jest starym człowiekiem, a jedyna rzecz na jakiej się zna to dywany. Jednak czasy są ciężkie, nie ma nabywców, postanawia więc znów wyjechać, po drodze żebrze, w końcu dociera do Kazachstanu. Jest stary i samotny lecz musi pracować, aby mieć co jeść. W nocy prawie nie śpi, wciąż budzi się z okrzykiem: „na ziemię!”.

W małej wiosce spotyka dziewczynę, która zaprasza go do domu rodziców. Gościnność w tych stronach jest święta. Spędza noc w pokoju gościnnym, ale w nocy wszystkich budzą okrzyki: „na ziemię!”. Dziewczyna przychodzi do niego odmawia modlitwę, kładzie mu rękę na czole i człowiek po raz pierwszy od dziesiątków lat spokojnie zasypia. Nazajutrz niespodziewanie dziewczyna przychodzi do niego i prosi go aby założył z nią rodzinę i dał jej syna (twierdzi, że jako dziewczynka miała taki sen). Jej rodzice bardzo się martwią, jednak zgadzają się na małżeństwo. Bohater żeni się z młodą dziewczyną i od tej pory sypia dobrze przez następne siedem lat, aż do śmierci. Po ślubie daje kobiecie syna i po raz pierwszy czuje, że ma po co żyć. Jest szczęśliwy. Niczym Hiob na koniec życia odzyskuje wszystko: spokój duszy, szczęście, miłość. Jedyna różnica polega na tym, iż o Hioba duszę walczyli Bóg z szatanem.

Człowiek wobec śmierci na przykładzie Dżumy Alberta Camusa

Ludzie ci są postawieni w bardzo trudnej i nietypowej sytuacji. Musieli żyć z dżumą wobec której nikt nie może być obojętny. Nie może, bo zakorzenia się ona w każdym, dotyka najbliższych, bądź ich samych i radykalnie zmienia ich dotychczasowe życie. Każdy wobec dżumy musi się jakoś zachować. Ludzie opisywani w utworze przechodzą różne fazy. Od momentu zamknięcia bram miasta, nierzadko tracili pracę, brakowało im łączności ze światem więc zaczęli tworzyć swój świat w obrębie Oranu. Poddawali się wszelkim uciechom, pili alkohole, bywali w kawiarniach, restauracjach, jednak po pewnym czasie gdy zaczęli odchodzić ich bliscy, zobojętnieli. Świadczy o tym cytat pochodzący z tego utworu: „Dżuma odebrała wszystkim siłę miłości, a nawet przyjaźni, trzeba to powiedzieć. Miłość bowiem żąda odrobiny przyszłości, a myśmy mieli tylko chwilę.” Niegdyś ludzie wierzyli w Boga teraz raczej w talizmany, przepowiednie… O czym świadczy kolejny cytat z powieści Camus, a mianowicie: „Dżuma zniosła sądy wartościujące.

Autor przedstawia ogół ludzi, mamy też ukazane postawy pojedynczych bohaterów. Dr Bernard Rieux, jest lekarzem z powołania, niesie pomoc bez względu na wynagrodzenie. Prezentuje postawę aktywną choć widać, iż jest zmęczony i nie zawsze dobrze traktowany przez pacjentów.

Jean Tarrou, człowiek tułacz, dżuma także czyni zeń człowieka aktywnego, organizatora niosącego pomoc. Tarrou ginie, jednak przez całe życie robi to o czym marzył- walczy ze śmiercią, stoi po stronie ofiary. Cottard, przestępca po nieudanej próbie samobójczej. Dżuma absurdalnie przyniosła mu wyzwolenie. Koniec epidemii Cottard przyjmuje z ogromną obawą. Wariuje, zamyka się w domu i strzela z okna do ludzi, zostaje schwytany przez policję. Ojciec Paneloux, przyjmuję postawę bierną. Głosi swoistą naukę, że dżuma jest karą, którą Bóg zesłał na ludzi grzesznych. Gdy zobaczył śmierć niewinnego dziecka dopiero zmienił zdanie. Umiera odpierając pomoc.

Najdłużej zatrzymam się przy osobie Raymonda Ramberta, gdyż jest to postać która ewoluuje. Bohater ten jest dziennikarzem, który znalazł się w Oranie tuz przed wybuchem epidemii i został przymusowo zatrzymany. Pozostawił w Paryżu kobietę, którą kochał. Początkowo usilnie dążył do ucieczki. Lecz pozostał. Miała na to wpływ wiadomość o tym, iż doktor Rieux też jest odizolowany od ukochanej żony. Pozostał, przyjął postawę aktywną. Dżuma sprawiła, że nauczył się prawdziwych wartości. Zwalczył zło tkwiące w sobie – egoizm. Los każdej postaci to przykład. Godność i siła człowieka postawionego wobec zarazy, wojny i złych instynktów polega na podjęciu działań. Ludzie którzy przeżyli dżumę mają wiele pozytywnych cech m.in. wytrzymałość, dążenie do celu, chęć pomocy innym, aktywność w swym życiu, gdyż wiedzą, że wszystko się może zdarzyć…

Cezary Baryka z Przedwiośnia

Cezary Baryka z „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego. Obserwujemy jego szczęśliwe dzieciństwo oraz burzliwą młodość w Baku. Do czternastego roku życia był wychowywany przez oboje rodziców Jadwigę i Seweryna. Wszystko zmieniło się gdy jego ojciec wyjechał na wojnę. Cezary został sam z matkę i poczuł zew wolności. Stawiał się jej, chuliganił, został nawet wyrzucony ze szkoły. W tym czasie wybucha rewolucja. Młody Baryka podchodzi do niej bardzo entuzjastycznie, gdyż jej nie rozumie. Podczas rewolucji jego poglądy zaczynają się zmieniać, umiera jego matka, jednak nie to jest bezpośrednią przyczyną tej zmiany Cezary gdy pracuje przy rozwożeniu trupów zauważa ciało młodej Ormianki. Wtedy to zdaje sobie Autor sprawę z tego, ze rewolucja pochłania niewinne ofiary. Spotyka swego ojca, który przedstawia mu idylliczny obraz szklanych domów w ojczyźnie Polsce. Wyruszają tam razem, jednak po drodze Seweryn umiera.

 

Cezary samotnie dociera do ojczyzny. Niestety, rozczarowuje się jej widokiem. Na fali ogólnego entuzjazmu bierze udział w wojnie polsko-bolszewickiej, jeszcze wtedy nie ma w sobie w pełni rozwiniętej tożsamości obywatelskiej, jednak jest to poważny krok w tym kierunku. Potem z towarzyszem broni Hipolitem Wielosławskim wyrusza w jego rodzinne strony do Nawłoci. Lecz ten etap nie kończy się dla niego szczęśliwie. Zaplątany w intrygi miłosne, bezwiednie przyczynia się do śmierci Karoliny i wdaje się w romans z Laurą. Trzeci etap życia Baryki ma typowo polityczne akcenty. Gajowiec – stary przyjaciel matki i propagator programu spokojnych reform „walczy o duszę” Cezarego z Lulkiem – zażartym komunistą. W końcówce powieści Cezary bierze udział w demonstracji komunistycznej na Belweder- nie znaczy to jednak, że obrał drogę Lulka.

W osobie Cezarego Baryki przedstawia Żeromski rozterki młodego człowieka dwudziestolecia międzywojennego, takiego, który zachłysnął się wolnością kraju lecz jest rozczarowany kształtem nowej, niepodległej ojczyzny. Nawiązując do życia Cezarego można przytoczyć kolejny cytat, tym razem Arystotelesa, a mianowicie: „Korzenie wychowania są gorzkie ale owoc jego jest słodki”.

Jaki wpływ osobiste doświadczenia mają wpływ na twórczość pisarzy na podstawie Trenów Jana Kochanowsikego

Wydaje mi się, że doświadczenia życiowe są siłą sprawczą wielkich zmian w życiu nie tylko w odniesieniu do postaci wykreowanych na kartach powieści. Niejednokrotnie przeżycia autorskie stają się podstawą do stworzenia utworu, z którego wyłania się zupełnie nowe oblicze twórcy. Mam na myśli przede wszystkim utwory liryczne, w których podmiot możemy bez wątpliwości utożsamić z postacią poety. Takie parte parole poety wypowiada jego uczucia i emocje i pokazuje jak dane doświadczenie wpłynęło na postrzeganie siebie i świata przez tego twórcę. Najlepszym dowodem na to, że doświadczenie życiowe może wpłynąć na sposób postrzegania samego siebie przez autora są moim zdaniem „Treny” http://kochanowski.klp.pl/ser-161.html  Jana Kochanowskiego pisane po śmierci ukochanej córki Urszuli oraz wiersze poetów, którzy przeżyli okrucieństwa wojny, jak np. Tadeusz Różewicz.

Analizę doświadczeń osobistych, które ujawniają się na kartach utworów rozpocznę od wiersza Tadeusza Różewicza pt. „Ocalony”. Uważam, że jest to utwór, w którym, podobnie jak Kochanowski w „Trenach”, przedstawia Różewicz samego siebie po doświadczeniu życiowym, które pozwoliło mu odkryć zupełnie nowe oblicze egzystencji. Autor opisuje przeżycia podmiotu lirycznego, który przetrwał wojnę. Ocalenie jest jednak tylko częściowe, gdyż dotyczy wyłącznie sensu fizycznego. Wszystkie ideały w jakie wierzył, wszelkie istotne niegdyś wartości duchowe zostały podczas wojny podeptane. Zatarły się dla niego granice między dobrem a złem, ponieważ w czasie walk zrozumiał, że życie, które zawsze uważał za najwyższą wartość wcale nią nie jest. A to z sprawą moralnego relatywizmu – człowiek walczył za ojczyznę, a odebranie życia temu, kto stawał przeciwko niej było czynem moralnym, uświęconym i bohaterskim. W wierszu ciągle przewijają się obrazy wojny jako rzezi – czegoś niehumanitarnego, okrutnego, pozbawiającego człowieczeństwa. Podmiot liryczny widzi, że ocalenie życia w przypadku doświadczenia tak silnego jakim jest wojna jest ocaleniem pozornym. Nie jest już tym samym człowiekiem, którym był przed wojną. Nadal jednak wierzy w możliwość powrotu do dawnego życia. Czeka na kogoś, kto pozwoli mu na nowo uporządkować wartości, oddzieli dobro od zła. Wie, że sam nie potrafi tego dokonać. To, czego doświadczył było zbyt silnym przeżyciem i odcisnęło na jego życiu piętno, którego nie sposób się pozbyć.

Problem wpływu wojny na człowieka jest tematem przewodnim wielu wierszy Różewicza. Wystarczy wspomnieć o utworze „Zostawcie nas”, w którym w imieniu wszystkich naocznych świadków okrucieństwa wojny prosi o to, by nie wspominano o tym przykrym dla nich doświadczeniu. Także w tym wierszu wojnę przedstawia poeta jako czas zezwierzęcenia człowieka. Utwór pt. „Cierń” porusza problem wiary – człowiek, który przeżył wojnę, widział jej okrucieństwo nie potrafi uwierzyć w istnienie Boga. Wiara w Najwyższego upadła wraz z wiarą w drugiego człowieka. Jak widać wojna to jedno z przeżyć, które zmienia człowieka. Czy jest to jednak zmiana na lepsze? Wydaje mi się, że w tym przypadku trudno to oceniać w tych kategoriach. Człowiek, który przeżył coś takiego dostrzega, że pod zewnętrzną powłoką człowieczeństwa każdy kryje w sobie zwierzę, które w takich sytuacjach jak wojna wychodzi na powierzchnię. Uważam, że „Ocalony” to wiersz, w którym wyraźnie widać, że doświadczenie życiowe nie jest zależne od człowieka i że to nie on decyduje jak się zachować w jego obliczu.

Na zakończenie wspomnę o „Trenach” Jana Kochanowskiego. Jak wszyscy doskonale wiemy cykl trenów powstał po śmierci córki poety – Urszulki. Kochanowski poświęcił zmarłemu dziecku cykl 19 utworów, w których przedstawił swoje uczucia po jej stracie. O fakcie, że doświadczenie śmierci córki wpłynęło na poetę, a więc także na podmiot liryczny, którym stał się na kartach „Trenów”, świadczy najpełniej fakt, że „Treny” ukazują drogę, jaką przeszedł poeta po stracie dziecka. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że bohaterką „Trenów” jest zmarła córka Kochanowskiego – Urszula. Moim zdaniem cykl ten to przede wszystkim wyraz bolesnego doświadczenia człowieka przez los. Widać bowiem wyraźnie kolejne etapy przez jakie przechodzi poeta. Podmiot liryczny, na kartach trenów przechodzi daleką drogę do zrozumienia doświadczenia jakie przypadło mu w udziale i zdobycia wiary, że dalsze życie jest mimo straty możliwe. Podmiot liryczny, który ukazuje się w pierwszych trenach nie jest już tym samym, który wyłania się z ostatnich utworów w cyklu.

Jego przemianę przeanalizuję, idąc tropem krytyka Donalda Pirie’go. Zwraca on uwagę na to, że poeta przedstawia swoje przeżycia tak, jakby miały miejsce w ciągu jednej nocy. Widać to wyraźnie w Trenie XIX, gdy mówi, że zasnął dopiero godzinę przed świtem. A co działo się w czasie tej nocy? Tren I wprowadza czytelnika w sytuację. Przez 8 kolejnych, od II do IX Kochanowski waha się, żałuje i nawet mocuje się z losem. Osią całego cyklu jest zdaniem wielu badaczy Tren X, w którym widzimy podmiot liryczny na dnie ludzkiej rozpaczy. Wszystko zamyka się w jednym zdaniu „Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest”. To wokół tego Trenu toczy się cała historia, powstaje zupełnie inny człowiek. W swojej pracy Donald Pirie przedstawia wzajemną zależność w jakiej pozostają treny pozostające w tej samej odległości od Trenu X. Zauważa, że na pytania egzystencjalne z Trenu I odpowiada Tren XIX, Tren VIII i XII poruszają kwestię samotności, Nagrobek z Trenu XIII odpowiada opisowi pogrzebu i szat pogrzebowych z Trenu VII itd. A jak wygląda zmiana podmiotu lirycznego pod wpływem doświadczenia śmierci ukochanego dziecka? Wydaje mi się, że również uczucia poety zamykają się w swojego rodzaju klamrze, której centrum stanowi całkowite zniechęcenie i wielka rozpacz opisane w Trenie X. Zaczyna swoją podróż emocjonalną od pytań o sens życia i śmierci, przechodzi przez gniew, samotność, rozpacz, aż do ukojenia i odnalezienia odpowiedzi na zadane samemu sobie pytania.

Moim zdaniem „Treny” Jana Kochanowskiego są kolejnym dowodem na to, że doświadczenia życiowe zmieniają człowieka. Nie zawsze zmiana ta, jak w przypadku poety jest widoczna na końcu drogi. Nie naguje to jednak faktu, że podmiot liryczny zmienia swój sposób postrzegania świata właśnie pod wpływem doświadczenia śmierci.

Czy Rodion Raskolnikow znalazł prawdę o sobie?

Rodion Raskolnikow – główny bohater powieści Fiodora Dostojewskiego „Zbrodnia i kara”. Rodion był studentem, który każdego dnia zmagał się z trudami życia związanymi przede wszystkim z kwestiami finansowymi. Zauważał wokół siebie wiele zła, nieszczęść i cierpienia. Nie podobało mu się to co widział dlatego też podjął decyzję o przeciwstawieniu się porządkowi jaki panuje na świecie. Zdaniem Raskolnikowa całe otaczające go zło miało swoje źródło w postaci starej lichwiarki Alony Iwanownej, która na nieszczęściach innych ludzi dorobiła się majątku. Bohater Dostojewskiego powtarza teorie filozofii Hegla, wg którego ludzie dzielą się na dwie grupy – jednostki wybitne i szarą masę. Zdaniem Rodiona, który myśli te przedstawił w swoim artykule do „Słowa Periodycznego” ludzie wybitni, wyrastający jako wodzowie nad szarą masą pozostałych mieszkańców ziemi, mają prawo do łamania norm moralnych jeśli jest to niezbędne dla wprowadzenia w życie nowej idei. Bohater chce udowodnić samemu sobie, że również jest taką wybitną jednostką, dlatego też decyduje się dla dobra społecznego zabić starą lichwiarkę upatrując w niej największego wroga biednych ludzi, takich jak on sam. Rodion postawił siebie nad tłumem. Dał sobie prawo do decydowania o życiu kobiety, która jego zdaniem wykorzystywała nieszczęścia innych ludzi. Popełnił więc zbrodnię. Niestety nie wszystko ułożyło się tak, jak zaplanował. Pojawiły się bowiem myśli, których nie przewidział. Mimo, że starał się wmówić samemu sobie, że popełnił zbrodnię w szczytnym celu nie potrafił pozbyć się wyrzutów sumienia, które coraz częściej dochodziły do głosu. Nie potrafił już okłamywać samego siebie, wynajdywać kolejnych usprawiedliwień, które równie szybko jak się pojawiały znikały.

 

Wtedy w jego życiu pojawiała się Sonia i właśnie pod jej wpływem Rodion się zmienił. Doświadczenie, jakie stało się jego udziałem – zabójstwo i jego efekty wpłynęły na niego i zmieniły sposób postrzegania siebie w świecie. Dzięki pomocy Soni Raskolnikow zrozumiał, że jest takim samym szarym człowiekiem jak inni, że nie miał żadnego prawa do dokonania zbrodni. Rodion odrzuca filozofię wierzącą w istnienie Nadludzi. Postanawia odpokutować za swój czyn. Publicznie przyznaje się do winy, choć wie, że grozi mu za to zesłanie na Sybir.

Bolesne zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością jest dla Rodiona źródłem wiedzy o jego prawdziwym obliczu i wartości. Dotychczasowe poglądy, które nie przetrwały w starciu z życiem zostają przez niego odrzucone. Rodion udaje się na Sybir jako zupełnie inny człowiek. Wie, że nie posiada żadnych wyjątkowych cech, że jest jednym z wielu zwyczajnych i szarych ludzi. I ku swojemu zdziwieniu nie sprawia mu to bólu. Wydaje mi się, że bohater Dostojewskiego został bardzo mocno doświadczony przez życie. Udało mu się jednak wyjść z tej konfrontacji obronną ręką, co moim zdaniem potwierdza teorię, że doświadczenia życiowe są człowiekowi zsyłane po to, aby zmienił się na lepsze

Raymond Rambert – charakterystyka

Raymond  Rambert był dziennikarzem francuskiego pisma, który został wysłany do Oranu w celu zebrania wiadomości o Arabach. Przybył do miasta na krótko przed wybuchem epidemii, która jak się okazało, całkowicie zmieniła jego plany. Rambert liczył na to, że szybko załatwi zleconą mu przez redakcje pisma pracę i będzie mógł wrócić do Paryża, gdzie zostawił swoja ukochaną. Kiedy wybuchła epidemia dżumy i zamknięto granice miasta, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby. Rambert jasno postawił sprawę – nic nie łączy go z Oranem, jest tu tylko przejazdem, nie musi więc stosować się do obowiązujących w mieście przepisów. Był oburzony faktem, że wbrew własnej woli został zamknięty wraz z mieszkańcami w zakażonym mieście. Postanowił więc podjąć walkę o odzyskanie wolności. Początkowo uciekał się do działań legalnych – wizytował urzędy, prosił doktora Rieux o wydanie zaświadczenia, że nie jest zakażony i nie będzie stanowić zagrożenia po opuszczeniu miasta. Bohater starał się za wszelką cenę wydostać z miasta, w którym znalazł się wyłącznie ze względów zawodowych. Gdy zawiodły legalne sposoby na opuszczenie miasta, za pośrednictwem Cottarda – miejscowego przestępcy zdecydował się podjąć nielegalne działania aby tylko wydostać się z Oranu. Był gotów zapłacić każdą kwotę, jeżeli tylko umożliwi mu to powrót do ukochanej.

 

Jednak Rambert pod wpływem doświadczeń zmienia swoje podejście. Poznaje innego siebie. Nowy Rambert jest zdecydowany, aby pozostać w mieście. Kiedy pojawiła się możliwość opuszczenia miasta Rambert z niej nie skorzystał. Podjął pracę w oddziałach sanitarnych, gdzie nie opuszczał go widok cierpiących i umierających ludzi. Wydaje mi się, że to czego doświadczył w czasie epidemii pozwoliło mu spojrzeć na siebie z zupełnie innej perspektywy. Dopiero wówczas Rambert zrozumiał, że nie żyje na świecie sam, że jest członkiem pewnej zbiorowości i czy mu się to podoba, czy nie jest niemal skazany na dzielenie z nią zarówno radości jak i cierpień. Znalazł w sobie przekonanie, że mimo wcześniejszych odczuć jest coś, co łączy go z Oranem i jego mieszkańcami. Dlatego też powiedział doktorowi Rieux: „zawsze myślałem, że jestem obcy w tym mieście i że nie mam z wami nic wspólnego. Ale teraz, kiedy zobaczyłem to, co zobaczyłem, wiem, że jestem stąd, czy tego chcę, czy nie chcę. Ta sprawa dotyczy nas wszystkich.”

Właśnie dzięki dżumie, dzięki zdobytym w czasie epidemii doświadczeniom Rambert poznał prawdę o otaczającym go świecie i o sobie samym. Zrozumiał, że nie jest ważne „mieć” ale „być”. Że wśród wielu cierpiących ludzi nie mógłby być szczęśliwy. Zdał sobie sprawę z tego, że jego szczęście zależy nie tylko od niego samego ale od całej społeczności, w której przyszło mu żyć. Bo chociaż człowiek jest samotny w obliczu trudnych decyzji, w obliczu choroby czy śmierci zawsze stanowi część jakiejś większej grupy. Bohater doświadczył czegoś, co nie mogło nie wpłynąć na jego życie. Dżuma zmieniła jego podejście do życia, wpłynęła na jego hierarchię wartości. Moim zdaniem bohater Camusa jest jednym z najlepszych w literaturze przykładów na to, że człowiek doświadczony przez życie poznaje zupełnie nową prawdę o sobie samym.

Motyw człowieka wobec Boga w Hymnie Juliusza Słowackiego

Motyw człowieka wobec Boga, świata i własnego losu występuje również w „Hymnie” Juliusza Słowackiego. Wiersz powstał podczas podroży na Wschód w 1836 roku. Słowacki dotarł z Neapolu do Ziemi Świętej i innych krajów Orientu. Podmiotem lirycznym jest poeta. Na podstawie kontekstu biograficznego można wysnuć wniosek, że jest to tak zwany podmiot odautorski. Wiersz jest przykładem liryki bezpośredniej „ja” liryczne objawia się poprzez użycie zaimków w pierwszej osobie liczby pojedynczej:ja, mi, mnie, moje. Jest to monolog liryczny, monolog samotnego człowieka do Boga. Ów człowiek to emigrant, tułacz, pielgrzym, podróżnik. Jest wieczór, płynie statkiem po pełnym morzu, znajduje się gdzieś przed Aleksandrią. Mimo, że przed jego oczami rozgrywa się wspaniałe widowisko, widzi zachód słońca, błękit pełnego morza, to jednak jest mu smutno, tęskni bowiem za ojczyzną. Czuje smutek, niepokój i pustkę. Mówi, że stracił własne miejsce na ziemi. Z nostalgią wspomina ukochanych ludzi i typowo polskie krajobrazy. Wzrusza go wspomnienie lecących bocianów. Pejzaż polskiej wsi ceni wyżej niż piękno orientu. Na skutek tego, że Polska utraciła niepodległość czuje się zobojętniały i samotny. Musiał opuścić rodzinny dom. Stał się pielgrzymem. Wie, że w kraju modlą się o jego powrót, ale wie również, że „jego okręt nie do kraju płynie”. Wśród bezmiaru można odczuwać własną małość i nicość. Czuje się bezradny wobec świata. Na skutek tych doświadczeń życiowych podmiot liryczny żali się Bogu mówiąc: „ smutno mi Boże”.

 

Usytuowanie podmiotu mówiącego o romantycznym wierszu jest charakterystyczne dla epoki.  Bohater to indywidualista, a dystans pomiędzy poetą i Bogiem pozostaje zniwelowany. „Hymn” ma charakter spowiedzi, medytacji nad losem człowieka. Badacze twórczości Juliusza Słowackiego zwracają uwagę na brak w tym wierszu zwrotki o charakterze kulminacyjnym oraz na „litanijność” tekstu. Strofki porównują do paciorków różańca (regularność strof 6 wersowych z układem ABABCC). Mimo że wiersz funkcjonuje pod tytułem Hymn lub „Smutno mi Boże” to nie możemy go zaliczyć do hymnu ponieważ nie ma podniosłego stylu, nie wychwala Boga. Wiersz ma wszystkie wyznaczniki gatunkowe elegii czyli utworu lirycznego o treści poważnej, refleksyjnej, utrzymany w tonie smutnego rozpamiętywania i skargi, dotyczy spraw osobistych lub problemów egzystencjalnych, takich jak miłosna strata, przemijanie czy śmierć.

Hymn albo Czego chcesz od nas Panie

„Czego chcesz od nas Panie” przedstawia Boga, jako stwórcę nieba i ziemi. Bóg jest wszechobecny i wszechmocny. W tej pieśni pochwalnej człowiek wysławia dobro Boga i dziękuje mu za dzieło stworzenia świata. Podmiot liryczny zwraca się do Boga z najwyższą czcią i uwielbieniem, wspomina o jego wielkiej lojalności i niezmierzonych dobrodziejstwach. Harmonijne współistnienie człowieka z naturą jest zasługą Stwórcy. Utwór zaliczamy do liryki inwokacyjnej o tematyce religijno-filozoficznej. O tym, że jest to hymn na cześć Boga i Jego dzieła świadczy zwrot do lirycznego „Ty”, potwierdzany językowymi odpowiednikami czasowników w 2 os. liczby pojedynczej oraz zwrot „Panie”, a także liczne zaimki np. „ty”, „tyś”. Świat w wierszu jest uporządkowany, panuje w nim harmonia i równowaga np. „biały dzień, a noc ciemna swoje czasy znają”. Poza tym świat jest piękny, urokliwy, podmiot liryczny mówi: „Tyś niebo zbudował i złotymi gwiazdami ślicznieś uhawtował”, świat jest ogromny. Bóg stworzył otchłanie morza, niebo, ziemię; świat jest różnorodny „przykryty zioły rozlicznemi”.

. Warto również zauważyć, że świat ma także charakter cykliczny, pory roku niezmiennie następują po sobie, po nocy zawsze przychodzi dzień, a po dniu noc. Bezsprzecznie świat jest też stabilny i bezpieczny. Wszak „w brzegach morze stoi, a zamierzonych granic przekroczyć się boi”. Można też powiedzieć, że panuje dostatek, a Bóg hojnie rozdziela dary wśród ludzi. Wszystko co nas otacza jest zbudowane sensownie i celowo. Wnioskuję to ze słów: „nocna rosa na mdłe zioła padnie, zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie”. Piękno otaczające człowieka ukazane zostało w plastycznych obrazach dzięki malarskim środkom stylistycznym. Bóg w hymnie jest więc opatrznością, jest szafarzem szczodrobliwym, dobrocią i mądrością. Możemy go nazwać artystą kreatorem, mistrzem nad mistrzami, reżyserem w teatrze, w którym aktorami są ludzie. Pojawia się tu zatem topos z łacińskiego deus artifex czyli topos Boga artysty. Według myślicieli renesansu Bóg był pierwszym artystą, a świat dziełem sztuki. Nie jest to Bóg obrządku, wyznań, dewocji, kościoła – jest to Absolut. W tak ukazanym świecie nie ma rozdźwięku między człowiekiem, a Bogiem, człowiek czuje akceptację Boga dla swoich planów. Bóg nie jest przeciwko człowiekowi tylko z człowiekiem. Człowiek czuje jego dobroć, jego łaskę, jego opatrznościowe skrzydła. Może więc czuć się szczęśliwy, jest szczęśliwy, a jego powinnością jest chwalić Boga.

To poczucie bezpieczeństwa, szczęścia i optymizmu, znalazło mistrzowskie odzwierciedlenie w języku i budowie wiersza; zdania są w większości oznajmujące, rozwinięte, koniec wersu pokrywa się z końcem zdania. Brak w utworze przerzutni bo one zakłócają spokój. Pytania retoryczne na początku, wykrzyknienia na końcu przydają utworowi nieco patosu, dostojeństwa i są wyrazami emocji. Wiersz jest 13-zgłoskowcem ze średniówką po 7 sylabie. Jest to zatem wiersz sylabiczny. Podsumowując, mogę stwierdzić, że utwór z całą pewnością może stanowić wzór piękna w ujęciu klasycznym bo, dominują w nim, umiar, harmonia i spokój.

Pożegnanie z Marią – streszczenie

Opowiadanie Tadeusza Borowskiego pt. „Proszę państwa do gazu”, ze zbioru opowiadań pt. „Pożegnanie z Marią” należy do literatury o tematyce obozowej. Głównym bohaterem utworu jest Tadek, poeta, który trafia do Auschwitz – niemieckiego obozu koncentracyjnego. Tam podczas nieobecności jednego z więźniów dostaje się do komanda Kanada i bierze po raz pierwszy udział w rozładunku transportu. Na rampę zaciąga go jego przyjaciel Francuz Henri, który już wielokrotnie uczestniczył w tego typu rozładunku. Dla Tadka jest to szansa na zdobycie jedzenia i pary nowych butów, dlatego bez wahania godzi się na udział w pracy, nie spodziewając się tak tragicznych scen. Gdy transport z Będzina wjeżdża na rampę zaczyna się koszmar: ludzie błagają o chleb i wodę, są wyrzucani z wagonów, rozbierani i upychani na ciężarówki z gazem. Ciała ludzi są transportowane do krematoriów razem z niedołężnymi, chorymi bądź nieprzytomnymi. Zadaniem więźniów jest wynoszenie kału i resztek jedzenia z wagonów. Ciała niemowląt uduszonych w czasie podróży podrzuca się kobietom na wozach. Małe dzieci biegające wokół rampy są rozstrzeliwane.

Tak drastyczne i naturalistyczne sceny przedstawiają codzienność obozową. Tadeusz Borowski, aby opisać te realia jak najlepiej, posłużył się techniką behawiorystyczną, polegającą na przedstawieniu postaci poprzez ich zachowania, gesty, słowa, jednak bez rozbudowanych monologów i dialogów. Poza tym w jego narracji brak oceny postaw więźniów. Ponadto w odniesieniu do jego prozy używa się także pojęć takich jak: odwrócony dekalog czy spełniona Apokalipsa. Odwrócony dekalog można także ująć jako nihilizm moralny i polega on na odrzuceniu wszelkich przyjętych norm, wartości i zasad. Spełniona Apokalipsa odnosi się do ogromu i masowości śmierci oraz cierpienia zadanych ludziom w czasie trwania II wojny światowej. Jest to ostateczna zagłada zupełnie odwróconego świata.

W tej obozowej codzienności musi odnaleźć się Tadek. Początkowo nie może przywyknąć do pracy przy rozładunku transportu. Zamiast współczucia, po tym wszystkim co zobaczył, odczuwa nienawiść do więźniów z transportu. Jest przykładem człowieka zlagrowanego, czyli zniewolonego, odartego z wszelkich ludzkich odczuć, przystosowanego do obozowej rzeczywistości. Jednostkę taką odznacza: zniszczenie dotychczas uznawanego systemu wartości, przekonanie, że największym zagrożeniem jest inny więzień, kierowanie się instynktem przetrwania i akceptacja faktu, że śmierć stanowi jedyna okazję do lepszego życia. Nie można jednak mówić o nim jako o moralnym nihiliście. Pojawiają się u niego, jak i u innych więźniów, ludzkie odruchy, które w obozowej rzeczywistości są tylko wyborem mniejszego zła. Przykładem takiego zachowania są słowa Henriego:

„Jest prawo obozu, że ludzi idących na śmierć oszukuje się do ostatniej chwili. Jest to jedyna dopuszczalna forma litości.”